Poznań – kolejne miasto, które w
miniony weekend udało nam się odwiedzić. Wycieczka
krótka, bo jednodniowa ale za to bardzo udana :)
Zwiedzanie rozpoczęliśmy z samego rana, gdy na Ratuszu panowała jeszcze
cisza i spokój. O 12.00 zbiera się już spory tłum ludzi aby
podziwiać koziołki. No cóż… my również na nie
poczekaliśmy :D Jednak
przed zdążyliśmy zobaczyć m.in.
Bazylikę Matki Boskiej, Kościół Franciszkanów, plac
Wolności (Lisiowi
spodobała się fontanna :D było przy niej o wieeeele chłodniej).
Wycieczka, wycieczką ale zjeść też coś trzeba było wybraliśmy już wcześniej lokal oznaczony jako „przyjazny
dla psów” – Da Luigi. I nie zawiedliśmy się! Bardzo miło zostaliśmy przyjęci, Lisiak otrzymał miseczkę z wodą (niby nic
ale jak cieszy nas, właścicieli
czworonogów ;) ). Jedzonko również bardzo
dobre, lokal przyjemny. Oczywiście wybraliśmy miejsca „w piwnicy” gdzie było bardzo chłodno. Aż nie chciało się wracać na dwór… niestety ale robiło się coraz
cieplej.
Miejsce naprawdę bardzo przyjemne, czyste, cisza,
spokój, cień drzew.
Spacerując po dość sporym obszarze
Cytadeli można zobaczyć wiele ciekawych miejsc, m.in. Cmentarz Wspólnoty
Brytyjskiej, Cmentarz Bohaterów Polskich, Muzeum Uzbrojenia, Muzeum Armii Poznań.
Nawet Lisiowi udało się pooglądać czołgi… W końcu mógł poczuć się jak Szarik :D
Poznań porównując np.
do Łodzi jest o wiele bardziej przyjaznym dla psów miejscem. Nie mieliśmy żadnego
problemu aby zwiedzać z Lisiem.
Widzieliśmy sporo osób, które również wybrały się do Poznania z psem. DUŻY PLUS za to ! :)
Przed powrotem zatrzymaliśmy się nad Jeziorem Maltańskim, gdzie uzbieraliśmy siły na 2,5 godzinną podróż do domu :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz