Zapraszamy
Was również na naszego instagrama.
A
teraz kilka słów o nas :)
Lisiak
ur. 26.07.2013 r.
To on - Lisek – 10 letni mieszaniec (trochę chihuahua,
trochę szpic) wywrócił moje życie do góry nogami i sprawił, że jesteśmy tu
dziś z Wami.
Od urodzenia kochałam psy, fascynowało mnie ich zachowanie ( dlaczego tak robi pies, a co teraz myśli), przez wiele lat byłam wolontariuszką w schronisku dla psów, wyprowadzałam psy znajomych, robiłam po prostu wszystko by przebywać w towarzystwie czworonogów. Niestety uczulenie przekreśliło moje marzenia o weterynarii. Ale jak to mówią nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Zawodowo nie jestem związana z psami ale w czasie wolnym to one wypełniają mój czas: książki, czasopisma, konto LISIOwo na Instagramie. Czasem się śmieje, że razem z Lisiakiem dopasowaliśmy się charakterem: oboje uciekamy od tłumu ludzi, lubimy ciszę i spokój, wolimy wieś od miasta, kochamy długie spacery i wycieczki. Dzięki niemu nauczyłam się doceniać chwile i rzeczy, które dla dużej ilości osób są niezauważalne. Od szczeniaka Lisiaka życie to była walka z wieloma chorobami, ciągłe wizyty u weterynarza, setki badań, wiele leków, zabiegi. Droga do dzisiejszej stabilizacji zdrowotnej była bardzo długa, często brakowało już sił ale wiedziałam, że musi się udać, że nigdy nie odpuszczę. I tak oto Lisiak dożył już prawie „emerytury”, ale leki i częste wizyty kontrolne to nasza codzienność. Uważam, że w dużym stopniu wpłynęło to na naszą wspaniałą relację! Jest też niestety małym „strachopsem”, od wielu lat walczymy z różnymi lękami. Gdy pozbędziemy się jednego, to pojawia się nowy. Zapewniam Was, że w naszym duecie nigdy nie ma nudy ! 😊
Od urodzenia kochałam psy, fascynowało mnie ich zachowanie ( dlaczego tak robi pies, a co teraz myśli), przez wiele lat byłam wolontariuszką w schronisku dla psów, wyprowadzałam psy znajomych, robiłam po prostu wszystko by przebywać w towarzystwie czworonogów. Niestety uczulenie przekreśliło moje marzenia o weterynarii. Ale jak to mówią nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Zawodowo nie jestem związana z psami ale w czasie wolnym to one wypełniają mój czas: książki, czasopisma, konto LISIOwo na Instagramie. Czasem się śmieje, że razem z Lisiakiem dopasowaliśmy się charakterem: oboje uciekamy od tłumu ludzi, lubimy ciszę i spokój, wolimy wieś od miasta, kochamy długie spacery i wycieczki. Dzięki niemu nauczyłam się doceniać chwile i rzeczy, które dla dużej ilości osób są niezauważalne. Od szczeniaka Lisiaka życie to była walka z wieloma chorobami, ciągłe wizyty u weterynarza, setki badań, wiele leków, zabiegi. Droga do dzisiejszej stabilizacji zdrowotnej była bardzo długa, często brakowało już sił ale wiedziałam, że musi się udać, że nigdy nie odpuszczę. I tak oto Lisiak dożył już prawie „emerytury”, ale leki i częste wizyty kontrolne to nasza codzienność. Uważam, że w dużym stopniu wpłynęło to na naszą wspaniałą relację! Jest też niestety małym „strachopsem”, od wielu lat walczymy z różnymi lękami. Gdy pozbędziemy się jednego, to pojawia się nowy. Zapewniam Was, że w naszym duecie nigdy nie ma nudy ! 😊
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz